czwartek, 16 czerwca 2016

257. Wyprawa na porodówkę.

Witajcie.
Już od jakiegoś czasu moja walizka prosiła się o spakowanie. Czas leci, więc postanowiłam się przełamać i w końcu TO zrobić. Szczerze - tak jak w  pierwszej ciąży, odwlekałam to ile się dało. Spakowana walizka oznacza, że poród już tuż, tuż, a  tego boję się dopuścić do głowy. Jak o tym myślę to mnie troszkę telepie.  Po moich doświadczeniach w sumienie nie ma co się dziwić. Gorzej już chyba nie może być, a jednak z moim szczęściem nigdy nic nie wiadomo. 
Powracając do meritum -  moja walizka jest troszkę bogatsza w rzeczy niż za pierwszym razem. Wolę być już gotowa na wszystkie alternatywy.  Z Kubim przez pierwszy miesiąc musiałam walczyć o pokarm. Zakup laktatora, nakładek i herbatka były nam niezbędne :)
 Troszkę się tego uzbierało.
 Ciuszki dla Kacperka.
 Czapeczki - wzięłam więcej. Wolę mieć wybór. Kubuś sam nie był duży,a  teraz nie wiadomo:)
Ostatnio byłam w szpitalu 10 dni, także sami rozumiecie :)
 Bodziaki, pajace, czapeczki i skarpety zapakowane w torbę, aby mi się to wszystko nie "walało".
 Kocyk, otulacz i podkład do przewijania.
 Ręcznik do kąpieli, tetry, chusta bambusowa....
 Rożek (służy nam tylko w szpitalu, ale jak już go mamy to niech będzie), kura do karmienia i przytulanki.
 Dla mamy...
 Laktator, herbatka laktacyjna, środki pielęgnacyjne dla Małego i kosmetyki dla mnie.
 Jeszcze japonki, wkładki wielorazowe i szlafrok.
A tak po pakowaniu. Nie muszę wspominać o pampersach i butelkach wody. O tym każda mam wie:)

A Wam coś jeszcze przychodzi do głowy co zabrać?
Pozdrawiam serdecznie
OMW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz