piątek, 22 stycznia 2016

235. Odstawienie od piersi.

Witajcie.
Dzisiejszy post poświęcony jest mamom i ich cycoholikom Od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży postanowiłam z mężem, że odstawię Kubiego od piersi. Wiem,  że karmienie w czasie ciąży jest dopuszczalne i możliwe, ale stwierdziłam, że jest to odpowieni czas. Co by nie było średnią krajową dawno już przekroczyliśmy :)  Jak by nie było to prawie 1,5 roku. Postanowiłam poczytać i obeznać się z tematem. Wcześniej planowałam karmić, aż do samoodstawienia, ale wiem też, że chłopcom ciężej rozstawać się z piersią. Kiedy zagłębiłam się w literaturę z googla złapałam się za głowę. Tak na prawdę mało który artukuł miał coś mądrego do zaoferowania. I każdy jeden popadał w skrajności skrajność. Oczywiście nie mówię, że wszystkie, ale posiadając już minimalną wiedzę zwątpiłam w tych aseudo znawców tematu. W jednym zalecali szybkie odstawienie, w kolejnym  wspominali, aby dać sobie około 2 tygodni. Poczytałam i sama na zdrowy rozum wybrałam to co dla mnie wydało się odpowiednie. Wspomnę tylko, że Kuba :
  • w ciągu dnia tylko raz jadł pierś
  • w nocy zależało to jak często się budził. A rożnie to bywało.
 Nadmienie, że kiedy potwierdziam, iż jestem w ciaży mąż szybko poleciał do sklepu i zakupił mleko z butlą. Nigdy z tego nie korzystaliśmy (no może parę razy na początku naszej przygody z karmieniem), także nie zdziwiłam się, kiedy mój  synuś popatrzył na tatę i pokręcił głową. A jaki był ubaw, kiedy mąż go gonił usiłując przekonać, że butelka to pierś. Ta.... bo uwierzy.. :)
Od tej historii upłynęło troszkę czasu, a ja nadal karmiłam. Wzięłam się ostro za temat, kiedy mąż wziął urlop w okresie świątecznym. W ciągu dnia to on go tulał i śpiewał.  Pierś nie była już potrzebna. A wspomnę tylko, że pierś bardziej mu służyła za usypiacz ( w tym okresie to chyba juz prawie norma), a niżeli za dystrybutor pokarmu. Największym problemem wydawały się noce. To ja zawsze wstawałam do synka. I to ja zawsze podawałam pierś przy każdym płaczu. Doczytałam jednak, że w czasie odstawiania dziecko potrzebuje dużo czułości. Początkowo zmniejszałam podawanie piersi - nie chciałam drastycznie zmieniać sytuacji. Chciałam, aby syn obeznał się z sytuacją. Następnie, kiedy zmniejszałam pierś w tym czasie podawałam wodę, bądź tuliłam mocno do siebie. Wszysto zależało od potrzeb Kubiego. Czasem było tak, że dałam mu wodę, a on sam się kładł do łóżeczka bez potrzeby tulania. Wcale nie było tak trudno odstawić małego. Małymi kroczkami doszliśmy do miejsca, gdzie syn przesypia mi całe noce (a w swoim 1,5 roocznym życiu przespał może ze 2 noce), badź budzi się raz. Jak wspominałam, karmienie wcale mi nie przeszkadzało, ale nie powiem, że nie jestem zadowolona z obrotu sytuacji. Prawie każda noc dla siebie. Obyło się bez używania cytryn, zaklejania taśmą piersi - tak, tak - o takich "sposobach" można sobie poczytać. Ja wybrałam najlepszą opcję dla nas. Kuba przywykł do nowej sytuacji, a ja jestem szczęśliwa. Teraz syna usypia mąż, no chyba, że nie ma już siły go nosić. Co by nie było to 13 kg żywej wagi :):) 
A jak Wasze doświadczenia? Było ciężko? Jak długo karmiłyście?
U nas skończą się  pytania "Ty jeszcze karmisz??????" A ja z dumą  "TAK". Mina bezcenna :):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz