środa, 14 października 2015

221. BLW.

Witajcie.
Będąc w ciąży przez przypadek trafiłam na ciekawy program dla przyszłych/obecnych rodziców. Odcinek był poświęcony odżywianiu maluszków. Co prawda obejrzałam tylko końcówkę, ale i tak załapałam się na najważniejsze elementy. Przede wszystkim spodobało mi się, kiedy mama położyła przed córeczką różne warzywa, a ona wybierała to, co ją interesowało.
   Może rozwinę nazewnictwo - BLW, czyli Bobas Lubi Wybór. Podstawy znalazłam w książce. Niestety tylko jedna koleżanka stosowała tę metodę, a nie chciałam jej zamęczać  pytaniami :) Mam być szczera? Warto kupić tę książkę chociażby po to, kiedy ktoś z rodziny wciska Wam słoiczki od 4 msc życia Wy podajecie argumenty dla których nie zamierzacie podawać dziecku posiłków przed ukończeniem 6 msc. Do tego czasu podstawą jest pierś/butelka. Później to już prawie wszystko. Mówię prawie, ponieważ jest kilka produktów, które podajemy maluchom dopiero po ukończeniu 1 roku życia np. miód.
   Nie będę się rozpisywać dokładnie co i jak. Wszelkie odpowiedzi znajdziecie w książce. Wspomnę tylko, że metoda wyklucza podawania przecierów/papek. Dziecko dostaje do wyboru warzywa, później owoce. To maluchy wybierają/rozrzucają/maślą to co je zainteresuje. Wszystko zależy od dziecka. Mój Kuba akurat był zainteresowany jedzeniem. Mąż miał troszkę mieszane uczucia, ale nie wzbraniał. Najgorsze były jednak początki i ewentualne dławienie. Należy pamiętać, że krztuszenie a dławienie są to dwie odrębne sytuacje. W książce wszystko jest opisane. Bez względu czy stosujemy Blw czy też nie, należy przypomnieć sobie pierwszą pomoc. Wierzcie mi - na początku jest to bardzo istotna kwestia.
   W podstawach BWL  zaczynamy wprowadzać nowe pokarmy dopiero od 6 msc. Najlepiej gdyby po tym czasie maluch już siedział sam. W praktyce mało które dziecko to robi. Często rodzice biorą malucha na kolana. Tak było tez i u nas. Mój pierwszy błąd - zaczęłam od podania marchwii. Co prawda miał tez podane brokuły, ale widocznie kolor pomarańczowy bardziej przypadł mu do gustu. I zaczęło się - Kuba zaczął się krztusić. O matko!!! Co ja przeżyłam. Fakt, mąż był przy mnie, ale troszkę się przestraszyłam. Nie zraziło mnie to jednak. Gorzej było parę dni później. Kuba krztusił/dławił się. Według mnie on się krztusił, wg męża dławił. Wtedy troszkę się posprzeczaliśmy. Bartek stwierdził, że troszkę wydziwiam. Może, ale stałam przy swoim. Poszłam jednak na małe ustępstwa. Stwierdziliśmy, że powrócimy do 100% BLW, kiedy Kuba zacznie sam siedzieć. Tak też zrobiliśmy. Różnica była ogromna!!!! Z każdym dniem podawałam coś nowego. Nie mogłam uwierzyć, że tak ładnie sobie radzi. Ten kto spróbował tego  mnie rozumie. W chwili obecnej Kuba ma skończone 15 msc i je wszystko to co my. Dużym plusem jest zmiana żywieniowa. Teraz jemy zdrowiej. Nie było tak źle, ale ... Nauczyłam się czytać etykiety. Czasem jak nie ma tego czego szukam wybieram mniejsze zło. Niestety w mniejszych miejscowościach czasem trudno o wybrane produkty. 
  Jak dla mnie BLW to super metoda żywieniowa. Przy drugim dziecku również ją zastosuję. 
A tak wygląda Kuba w trakcie jedzenia :)
Pierwsze spotkanie z jedzeniem.
 I poszło...
 Jedzenie na chrzcinach Zosi.
Warto spróbować chociażby dla takich zdjęć :)
Jakieś pytania? Z chęcią odpowiem.
Pozdrawiam
OMW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz