czwartek, 20 lutego 2014

130. Film...Ona

Witajcie.
Zbierałam się do tego posta, ale chyba mój organizm troszkę się przeciwstawia. Czuję się już troszkę ociężała. Dodatkowo wciągnęłam się w kilka książek i efektem jest brak postów!! 
W miniony piątek wybraliśmy się w 4kę do kina. Mąż pozwolił mi wybrać film.  Postawiłam na "Ona". Zdecydowała się na ten film ze względu na zdobyte 3 zlote globy. Dodatkowy plusem była obsada, czyli Joaquin Phoenix, Amy Adams, Scarlett Johansson.
Moja opinia? 
Spodziewałam się więcej ciekawszych i śmieszniejszych elementów. Film jest wg mnie dość specyficzny. W trakcie seansu zdarzyło się, że klika osób opuściło salę. Ja nade wszystko skupiłam się na "ciekawych" spodniach którzy nosili wszyscy mężczyźni. Tylko nie zrozumcie mnie zbyt opatrznie. Po prostu nie dało się ich nie dostrzec :) Nade wszystko film ma głębokie przesłanie. Już w chwili obecnej można zauważyć, że mało kto nie rozstaje się ze swoją komórką. Najbardziej to chyba można dostrzec w Japonii czy też Tajlandii (czytałam o tym nawet artykuł). Prawda jest taka, że powoli robimy się aspołeczni. Kontakty utrzymujemy przez telefon, FB tłumacząc wszystko brakiem wolnego czasu. Film dostrzega ten proces i go znacznie przerysowywuje. W filmie mało kto spotyka się z kimś,(nawet sex odbywa się przez telefon) za to każdy chodzi po mieście ze słuchawką  w swoim małym świecie.  Ciekawy film o którym każdy ma swoje zdanie. A jakie jest Wasze?
A już niedługo post o nowościach książkowych, które trafiły w moje łapki :)
Pozdrawiam
OMW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz